Trudno żegnać kogoś, kto był z nami przez tyle lat – nie tylko obecny ciałem, ale przede wszystkim sercem, muzyką, życzliwością. W piątek 13 czerwca 2025 r. śp. Wojciecha Zielezińskiego – człowieka, którego życie było jedną wielką partyturą: zapisaną dźwiękami, wspomnieniami i cichą, codzienną pracą na rzecz innych.
Pan Wojtek przez całe życie służył muzyce, a przez muzykę – ludziom. Dla niego nie była to kariera ani zawód, ale powołanie. I może właśnie dlatego przez dekady z taką pasją i oddaniem pracował z orkiestrami dętymi – najpierw jako kapelmistrz, potem jako nauczyciel, organizator, dyrektor artystyczny Południowowielkopolskiego Związku Chórów i Orkiestr.
Ale był też blisko tego, co ludowe. Od kwietnia 2012 roku związał się z kapelą naszego Zespołu Tańca Ludowego „Swojacy” – i pokochał to miejsce, tych ludzi, tę energię. Często mówił o młodych członkach Zespołu: „to moje przybrane wnuki” – i naprawdę tak ich traktował.
Pan Wojtek często powtarzał: „Kiedyś przyjdzie mi stanąć u bram świętego Piotra.” Dziś przyszedł jego dzień. Dziś to on stanął u tych bram – może z nutami w jednej ręce i batutą w drugiej. Wierzymy, że nie musiał długo tłumaczyć, kim jest. Bo jego życiorys zapisał nie tylko papier, ale i dziesiątki serc, setki wspomnień, tysiące dźwięków.
Panie Wojtku – dziękujemy. Za każdą próbę. Za każdy koncert. Za to, że byłeś – dla muzyki, dla ludzi, dla nas.
Odpoczywaj w pokoju.
A jeśli w niebie jeszcze nie ma orkiestry dętej ani kapeli ludowej – to jesteśmy pewni, że właśnie zaczynasz je tam tworzyć.